"Ta historia jest strasznie skomplikowana". Śmiszek o Rzezi Wołyńskiej
11 lipca obchodzony będzie Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej. Tego dnia w 1943 roku miała miejsce tzw. krwawa niedziela, czyli kulminacyjny punkt Rzezi Wołyńskiej. Byłą to antypolska czystka etniczna przeprowadzona przez nacjonalistów ukraińskich, mająca charakter ludobójstwa. Objęła nie tylko Wołyń, ale również województwa lwowskie, tarnopolskie i stanisławowskie – czyli Galicję Wschodnią, a nawet część województw graniczących z Wołyniem: Lubelszczyzny (od zachodu) i Polesia (od północy).
W piątek 7 lipca premier Mateusz Morawiecki złożył hołd pomordowanym, odwiedzając miejscowość Ostrówek na Ukrainie. Szef polskiego rządu zapalił znicz, modlił się oraz, wspólnie z potomkiem mieszkańców tej wsi, postawił drewniany krzyż.
Z kolei w niedzielę 9 lipca w katedrze św. Aspostoła Piotra i Pawła w Łucku prezydent Andrzej Duda wspólnie z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim oddali hołd ofiarom Rzezi Wołyńskiej.
Śmiszek: Skomplikowana historia
Temat mordu na Polakach oraz rozliczenia tamtej zbrodni był w ostatnich dniach przedmiotem wielu komentarzy. Część publicystów i polityków zastanawia się, czy z ust prezydenta Ukrainy powinny paść jednoznaczne słowa przeprosin i uznania win za dokonanie ludobójstwa.
Tymczasem poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek uważa, że w obecnej sytuacji Polska nie powinna "dociskać do ściany" Ukrainy, gdyż przyniosłoby to więcej strat niż pożytku.
– Jeszcze kilka lat temu nie mieliśmy takich gestów. Są głosy, że to za mało, że potrzebne są przeprosiny. Ale ja uważam, że więcej szkody niż pożytku przyniesie dociskanie do ściany Ukrainy, żeby wprost przeprosiła – stwierdził w niedzielnym programie na antenie Polsatu News.
– Ważne, że w tych trudnych momentach - bo przecież Ukraina znajduje się w dramatycznej sytuacji od kilkudziesięciu lat - pan prezydent Zełenski znajduje czas, determinację i zrozumienie dla oczekiwań ze strony polskiej – dodał.
Polityk uważa, że historia stosunków polsko-ukraińskich w czasach II Rzeczpospolitej "jest strasznie skomplikowana" i nie jest czymś "czarno-białym".
– Jak słucha się i jednej, i drugiej strony to słyszy się, że to ludobójstwo odzwierciedliło napięcie, które trwało od kilkuset lat. To nie jest tak, że nagle ktoś się obudził i postanowił dokonać takiej okropnej rzeczy. Ta historia jest o wiele bardziej skomplikowana – ocenił.